Jak zaplanować pierwszą wycieczkę rowerową w góry?
Jak zaplanować pierwszą wycieczkę rowerową w góry?
Początkowo możesz stracić głowę. Jak to: na rower, w góry? Ale dokąd? Jaką trasą? Ile mi to zajmie czasu? Co ja w ogóle powinienem zabrać? Czy mój rower to przeżyje? Czy ja to przeżyję?
Nasze doświadczenie mówi nam, że jeśli lubisz jeździć na rowerze i jeśli byłeś kiedyś na wycieczce w górach nie ma powodów, by wątpić że uda Ci się połączyć te dwie aktywności. Nie oczekuj, że to od razu będzie łatwe. Góry zawsze oznaczają wysiłek, zawsze wymagają ostrożności i rozwagi. Ale możliwość obcowania z przyrodą i świadomość pokonywania własnych słabości jest nagrodą samą w sobie. Gdyby tego było Ci mało, obiecaj sobie dobry posiłek w schronisku na szczycie góry, do której dotrzesz. Popatrz: dolina, droga na szczyt, obiad, zjazd! A po drodze kamienie, błoto, korzenie, turyści mówiący Ci „cześć”, kolarze machający Ci na powitanie. Ktoś na pewno będzie Ci kibicował na podjeździe, ktoś powie że podziwia kondycję. A Ty będziesz sobie jechał po swoją nagrodę w schronisku.

Gdzie mam jechać na pierwszą wycieczkę w góry?
W Polsce nie istnieje oficjalny zakaz poruszania się rowerem po pieszych szlakach turystycznych. Oficjalnie nie można wjeżdżać rowerem do parków narodowych, czyli na przykład nie wjedziesz rowerem na Śnieżkę w Karkonoszach, nie ma szans na Kasprowy Wierch ani Tarnicę w Bieszczadach. Nie będzie też widoku z Babiej Góry. Jednak poza miejscami, gdzie obowiązuje bezwarunkowe „nie”, rower jest w górach mile widziany.
W Czechach kolarze mogą poruszać się po pieszych szlakach turystycznych, poza szlakami niebezpiecznymi, na których obowiązuje zakaz wjazdu rowerem. W Słowacji natomiast uznano, że jeśli szlak nie jest oznaczony jako trasa rowerowa, obowiązuje na nim zakaz poruszania się rowerem.
Na pierwszą wycieczkę nie wybieraj dalekich gór. Pojedź tam, gdzie masz najbliżej. Może zechcesz przejechać rowerem szlak, który poznałeś kiedyś podczas pieszej wędrówki. Omiń szerokim łukiem Czantorię w Ustroniu (wielce prawdopodobne że uznasz, że to przecież pierwsza sensowna góra, którą kojarzysz), gdyż akurat ona absolutnie nie nadaje się na rower - jest zbyt stroma. Świetnym pomysłem będzie za to niezobowiązująca wycieczka do jednego z ośrodków ścieżkowych (Single Track Świeradów-Zdrój, Single Track Glacensis, Enduro Trails Bielsko Biała, Babia Góra Trails, itp.).
Jeśli one nie przypadły Ci do gustu, otwórz mapę (papierową lub np. internetowe mapy.cz posiadające również świetną aplikację na telefon, która po załadowaniu map do pamięci telefonu działa również poza zasięgiem sieci) i szukaj szlaków. Obserwuj poziomice: jeśli robią się gęste, nie zapuszczaj się tam, gdyż tam prawdopodobnie będzie czekał Cię „wypych” (czyli pchanie roweru pod górę). Wiedz też, że strome zjazdy też mogą Ci się na początku nie spodobać.
Szukaj szlaków wiodących wzdłuż poziomic, szlaków łagodnych, takich jak na przykład żółty szlak z Przełęczy Jugowskiej na Wielką Sowę w Górach Sowich. Poza szlakami, w polskich i leżących po sąsiedzku górach znajdziesz doskonałe szutrowe drogi pożarowe. Zwykle również oznaczone na mapach. Z nich również możesz korzystać. I nie zrażaj się gdy zmienią się w wąska ścieżkę - wąskie ścieżki oznaczają ciekawe przygody!
Skąd mam wiedzieć, czy szlak nadaje się do jazdy?
Najfajniejsze w kolarstwie górskim jest to, że do końca nigdy tego nie wiadomo. Trasa, która w sobotę była cudną ścieżką pokrytą delikatnymi korzeniami, w niedzielę po nocnej burzy może być kompletnie nieprzejezdna: korzenie będę tonąć w głębokim błocie, stając się demonicznym uosobieniem śliskości i podłości rzeczy martwych. Szlaki w znanych ze swojej kamienistej nawierzchni Beskidach potrafią zmieniać się kilka razy w ciągu sezonu, raz będąc gładkimi przyjemnymi drogami o ziemnej nawierzchni, a miesiąc później stając się polami usłanymi luźnymi kamieniami, po których nawet wytrawny kolarz górski nie będzie miał ochoty jechać.
Z czasem nauczysz się, że jakiś konkretny szlak jest bajeczny niezależnie od warunków i zawsze będziesz chciał na niego wracać, z kolei inne trasy będziesz omijał, bo z jakiegoś powodu nie poczujecie do siebie mięty, zaś jeszcze inne trasy nauczysz się postrzegać jako „Zawsze do bani, trzymać się z daleka”. Tej eksperckiej wiedzy nie można mieć od razu, choć istnieją sposoby, by posiąść ją nieco szybciej niż na drodze własnego doświadczenia. Co powinieneś robić?
-
Dużo jeździć z innymi. Jeżdżenie z bardziej doświadczonymi riderami pozwoli Ci skorzystać z ich wiedzy na temat szlaków i tras. Bonus: będziesz mógł obserwować ich w akcji i uczyć się.
-
Słuchać, zadawać pytania, a potem znów słuchać. Społeczność kolarska to banda pozytywnie zakręconych ludzi. Zwykle od razu są na „ty” z dopiero co poznanymi innymi ziomeczkami na rowerach. Łatwo się z nimi wdać w gadkę. Można zacząć od czegokolwiek (pytania o buty albo oponę, czy jest ok i czy się sprawdza), a rozmowa sama popłynie. Pytanie „a gdzie zwykle jeździsz w góry” brzmi super naturalnie i nikogo nie zdziwi. Żaden kolarz nie przegapi okazji opowiedzenia o swojej ulubionej trasie!
-
Czytać. Internet pełen jest forów i grup dyskusyjnych, na których ludzie dzielą się swoimi doświadczeniami.
-
Założyć konto na Stravie (strava.com jest najpopularniejszym wśród kolarzy portalem, którego obecnie używa ponad 68 milionów ludzi uprawiających różne dyscypliny sportu na całym świecie) i obserwować innych kolarzy górskich. Strava dla wielu stanowi sportowy pamiętnik, gdzie oprócz danych treningowych (czas, dystans, średnia prędkość, tętno, generowana moc itp.) użytkownicy umieszczają również zdjęcia i krótkie opisy. Taką przejechaną przez innego użytkownika trasę można „ukraść”, zapisując plik .gpx. Taki plik następnie wgrasz do swojego urządzenia GPS lub telefonu. Taka „ukradziona” trasa to wymagająca najmniejszego wysiłku metoda planowania wycieczki. Jeśli masz ochotę na więcej konkretów, możesz napisać do autora trasy i zadać mu kilka pytań.
-
Skorzystać z aplikacji umożliwiających planowanie tras. Najpopularniejsze z nich to komoot.com, ridewithgps.com lub właśnie Strava (wersja umożliwiająca planowanie tras jest płatna).
Co jeszcze muszę wziąć pod uwagę planując rower w górach?
Pogodę. Od pogody dużo będzie zależeć. Jazda w deszczu jest świetna, ale nie każdy musi mieć na to ochotę. Od pogody zależy Twój ekwipunek: ciuchy, jedzenie, zapas picia. Od pogody będzie zależeć również Twoje tempo – ani upał, ani deszcz, ani nadmierny chłód nie będą sprzyjały dużym prędkościom.
Musisz przyjąć, że Twoja średnia prędkość podczas górskiej wycieczki nie przekroczy 10 km/h (nie licząc postojów). Musisz liczyć się z tym, że w ciągu dnia przejedziesz 20 km i to wcale nie będzie mało. Długość trwania wycieczki zależeć będzie od trudności trasy, od pogody, Twojej kondycji i umiejętności, stopnia zamiłowania do postojów i popasów, wewnętrznego przymusu wykonywania zdjęć i filmików, publikowania ich w mediach społecznościowych oraz innych nieprzewidzianych czynników. Jeśli chciałbyś jeszcze jednej rady doświadczonego ridera MTB: weź lampki!
I co? Podekscytowany?